Zaczęło się exibition in Vijayawada, więc idziemy.
Ja, Sai, Jego siostra i Chintu miał dołączyć, ale nie dotarł ..
Płacimy za wstęp 5 rupi, dla mnie też hehe ale ździwienie hehe
Pierwsze idziemy na młyńskie koło ( jestem pierwszy raz, jakoś nigdy nie było okazji pojeździć na tym ) później zakupki, chodzimy po bazarkach, robią mi mehendi, kupujemy kilka ciuchów, kolczyków i drewniane słonie do powieszenia na ścianie dla Moich Rodziców, idziemy na papad ( wielka indyjska prażynka z chilli ), jeździmy z Saiem na wielbłądzie i idziemy do restauracji, gdzie uncle Krishna waiting for us. Jem zupe, na dose nie mam ochoty, wypijam dwie cole i wracamy późno do domu ;)
Do końca naszego pobytu Sai robi kurs i studiuje cały dzień .. Więc jesteśmy tylko w Vijayawada. I mamy tylko wolne ranki, więc jak tylko możemy gdzieś jeździć to spotykamy się ze znajomymi i Rodzinką .. a poza tym wciąż jest gorąco ..
wciąż nie ma deszczu, yhh